sobota, 16 sierpnia 2014

lake

Z Tobą jezioro wygląda zupełnie inaczej. 
Jeszcze nigdy nie budziliśmy się tam o 7 rano, raczej odwrotnie - uciekaliśmy tam aby się wyspać. Zawsze to ja byłam tą pierwszą do zrywania borówek z krzaczka, a teraz nie dość, że mam konkurencję, to jeszcze muszę pilnować, aby do buzi owej konkurencji nie trafiły owoce zupełnie zielone! Zamiast rano wylegiwać się w łóżku, zbiegam na dół i zabieram wszystkie przedmioty z zasięgu małych rączek, aby uniknąć "ŁAAŁ", gdy łobuz chwyci Offa na komary... Nawet nie wiecie jak ciężko go później odzyskać, bądź co gorsza - znaleźć... Gdy czytam książkę na hamaku, co chwilę podnoszę wzrok, lokalizując golaska biegającego po działce. I do tego wszystkiego plaża. Czy nie służy ona przypadkiem do leżenia? I OPALANIA? Nie dla mnie. Zostałam pozbawiona tych złudzeń, niczym alpinista zepchnięty z niemal zdobytego szczytu, gdy po nasmarowaniu się olejkiem i rozłożeniu wygodnie na kocu, z małej buzi zaczęło się rozlegać donośne: "MAMO!" tonem nie znoszącym sprzeciwu. Piasek się do mnie poprzylepiał, koc cięgle się brudził, za to mi udało się złapać nieco promieni słońca - w biegu. Ale co tam! Tak podobno najlepiej się opala. ;) I choć z Tobą jest inaczej, choć odpocząć się nie da, to i tak jest fajnie! Gdy jesz z nami rano jajecznicę, gdy kąpiesz się z nami w jeziorze, albo gdy budzisz nas swoim słodkim głosikiem. A za niecały miesiąc dojrzeją winogrona.