środa, 19 czerwca 2013

PIKNIK !

  Jedną z moich miłości idealnych, obok szarlotki mojej babci, obok gofrów na targu przy Wileńskiej, obok butów i torebek, jest na pewno miłość do Warszawy! Warszawa jest wierną kochanką, w naszym związku ona daje z siebie wszystko, w zamian oczekując jedynie, że czasami ją odwiedzę, usiądę na chwilę, pobędę! Warszawa wie, że mam dużo na głowie, więc nie jest jej smutno że mam ostatnio dla niej mniej czasu, zawsze wiernie na mnie czeka, wie że za dzień lub dwa znów ją odwiedzę. Kiedy przychodzę wita mnie chętnie, i gości najlepiej jak potrafi! 
  Dla mnie to ona jest miastem inspiracji, tutaj gdy idę do parku, gołębie nie srają mi na głowę, przechodnie na patrzą się dziwnie, nie znajdziecie tu też ogrodzeń, które są zamknięte od ponad półtora roku, nikt też nie będzie miał problemu jeśli wypijecie lampkę wina pod drzewkiem w cieniu! Znajdziecie tu za to jeziorka, i wielkie zielone trawniki, wprost zachęcające do rozłożenia koca w ciepłe słoneczne popołudnie. Tutaj żeby spędzić miło czas na świeżym powietrzy wcale nie trzeba jechać nad śmierdzący Zalew Zemborzycki, wystarczy przejechać autobusem jedynie 2 przystanki.
  Tak! Kocham Warszawę! Jak poziomki zbierane w dzieciństwie nad jeziorem, czy jak pierwsze wiosenne promienie słońca. Jak wszystko co sprawia mi mnóstwo przyjemności i przywołuje miłe wspomnienia. Kocham ją z wzajemnością!





















































niedziela, 16 czerwca 2013

oliwkowa wycieczka do zoo

  Co można robić w upalne niedzielne popołudnie? Możliwości jest wiele. Można na przykład spać, i kiedyś pewnie bez zastanowienia wybrałabym tę właśnie opcję. Można leżeć też na leżaku z lampką zimnego, białego, półsłodkiego wina na plaży nad jeziorem, i to właśnie będę robiła za tydzień. Można też po prostu włączyć wiatrak i rozkoszować się delikatnym, chłodnym podmuchem wiatru na swoim ciele, pijąc schłodzone martini i słuchając muzyki. Można godzinami leżeć na trawie i się opalać jedząc czereśnie... 
  Jednak co można robić mając małe dziecko? No więc tutaj trzeba zacząć kombinować, gdyż nasze dawne przyzwyczajenia mogą się nie sprawdzić... Oliwek słońca nie lubi, jednak świeże powietrze owszem. Lubi też podróżować. No więc zaopatrzeni w krem z filtrem +50 dla niemowląt i dużą butelkę wody wyruszamy w podróż dookoła... ZOO! Zamiast martini, były przepyszne lody ice'n'go o smaku melona, gumy balonowej, waty cukrowej, wanilii i czekolady, a zamiast mnie spał Oliwek. I było bardzo fajnie!