niedziela, 1 września 2013

pierwszy września

  Jesień jest zdecydowanie moją ukochaną porą roku. Może dlatego że kojarzy mi się z zapachem nowiutkich książek i zeszytów, dlatego, że lubię spędzać w domu długie deszczowe popołudnia owinięta w ciepły koc z książką i aromatyczną herbatą... Może dlatego że kocham ciepłe sweterki, kominy i botki oraz płaszcze w jesiennych odcieniach. Mogę w nich długo spacerować po parku na Powiślu, który o tej porze roku wygląda najpiękniej... Może dlatego, że jesienią mamy więcej czasu aby marzyć, aby kochać, aby śnić i nigdzie się nam nie spieszy... I ja jestem trochę jak ta jesień. 
  Pierwszy września przywitał mnie deszczem uderzającym o parapet. Otworzyłam oczy, rozejrzałam się. Może szukałam tęsknym wzrokiem błyszczących lakierków oraz granatowej spódniczki i białej bluzeczki z kołnierzykiem, świeżo wyprasowanej i pozostawionej przez mamę na wieszaku, jak niegdyś co roku, dokładnie o tej porze. Może chciałam spakować tornister, kanapki, i dzielnie z workiem w dłoni ruszyć znaną mi trasą prosto do szkoły... Może faktycznie dorośli mieli rację, że jeszcze zatęsknię... A teraz ja jestem tą dorosłą. I to ja już za kilka lat powiem to zdanie swojemu synkowi, gdy usłyszę: "mamo, ja nie chcę iść do szkoły"...














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz